PRACA Z CIAŁEM JAKO SZTUKA Słuchania
CYRKULARNA NATURA NAUKI - POWRÓT DO KORZENI
W ostatnim czasie pochłania mnie przygotowywanie się do nauczania neigong i qigong pod okiem mojego nauczyciela Paula Cavela oraz - niezmiennie - udoskonalanie materiałów masażowych modułów programu Sensib Bodywork. Dla mnie to jak podróż przez 10 ostatnich lat mojego życia. Powrót do korzeni. Do Chiang Mai na północy Tajlandii (z którego notabene właśnie wróciłam), gdzie zaczynałam moją przygodę z masażem tajskim . Przez ostatnie lata w mojej pracy na macie stosowałam przede wszystkim Osteothai - osteopatyczną, współczesną interpretację masażu tajskiego, rozwiniętą przez mojego wieloletniego nauczyciela pracy z ciałem Davida Lutta. Teraz - stale szlifując manuale do modułów "Tajski 1" i "Tajski 2" obejmujące fundamenty masażu tajskiego - wracam do korzeni. Odkrywam głębię medycyny tajskiej, jej genialność i kompletność na nowo. W taoizmie mówimy, że uczenie się ma naturę cyrkularną. Taką też metodą uczymy się sztuk neigong, qigong, taichi: wielokrotnie i regularnie wracamy do podstaw, do fundamentów. Nigdy bowiem nie wracamy do tego samego punktu. Nawet jeśli wykonujemy tę samą pozycję, czy technikę - z biegiem praktyki zmieniamy się my i nasza możliwość zrozumienia i dostrzeżenia potencjału wykonywanej praktyki.
Masaż tajski jest stylem, który powinien dostać medal za inkluzywność. Prócz niebywałej skuteczności, piękna i potężnej dawki lekkości i freestyle'u ma tę genialną jakość, że w maksymalnej prostocie zawiera się maksimum efektywności. Dobrze przyswojone spektrum technik podstawowych daje nam ogromne możliwości. Dostępność, lekkość, brak obudowywania "znakami zastrzeżonymi" (to cud, że to się do dziś udało zachować i mam nadzieję, że tak zostanie) leży u źródeł jego buddyjskiej filozofii i systemu wartości. Jest datowanym na 3000 lat dziedzictwem kulturowym i historycznym medycyny wschodu. Mógł powstać dzięki spotkaniu się na terenach ówczesnego Syjamu (a dzisiejszej Tajlandii) systemu jogi, buddyzmu i medycyny chińskiej. Tradycyjnie masaż tajski jest rozumiany jako metoda lecznicza, medytacja w ruchu i praktyka duchowa zarazem. Głęboko wierzę, że te jakości wypracowane we własnej praktyce medytacyjnej i duchowej - buddyjskiej, taoistycznej czy innej - są kluczowe do tego, aby móc wspierać drugą osobę całościowo: na poziomie ciała, emocji i duszy. Aby spojrzeć na nią z głęboką empatią, otwartością, bez oceniania, bez własnych ambicji ani projekcji. Kluczowa podczas sesji będzie więc przede wszystkim jakość naszej obecności, uważności i ciągłość koncentracji, a tę umiejętność wykształcamy w wieloletniej, regularnej praktyce własnej. Dla mnie tą praktyką są sztuki taoistyczne: neigong, qigong, taichi i medytacja. To właśnie jakość przestrzeni, którą stwarzamy dla drugiej osoby, nasza umiejętność słuchania i słyszenia oraz nasza obecność są magicznym elementem wszelkich sesji terapeutycznych, bez względu na modalność.
Zapraszam was do obejrzenia, jak może wyglądać masaż tajski wykonany w jakościach pełnej uważności, receptywności i słuchania. To (tylko i aż) sekwencja otwierająca, przywitanie z ciałem, które w środowisku masażu tajskiego nazywamy "zaproszeniem do Savasany". Samo to przywitanie z ciałem, nawiązanie kontaktu, wejście w rezonans z układem drugiej osoby zajmuje spokojnie 20 - 30 minut. Sekwencję tę możemy dowolnie rozwijać i rozbudowywać o nieskończone techniki i jakości, które oferuje nam masaż tajski. No i oczywiście dodawać własne techniki! Podstawą naszej pracy jest bowiem świadomy dotyk i zrozumienie fundamentalnych zasad i wartości. Techniki są (jedynie) tych zasad kreatywnym zastosowaniem i manifestacją. W tym sensie są wtórne wobec filozofii tej pracy. Dlatego też naukę masażu tajskiego, jak i każdej innej pracy terapeutycznej, zdecydowanie warto zaczynać od dogłębnego zrozumienia i ucieleśnienia zasad, nie od nauki technik.
Wskazówka techniczna: jako że format poniższego materiału jest “telefoniczny” czyli pionowy - przed obejrzeniem sprawdź proszę, czy w ustawieniach masz jakość HD czyli najlepszą (opcję tę znajdziesz w prawym dolnym rogu filmu, klikając “ustawienia” - “jakość”).
SŁUCHANIE, PODĄŻANIE I ŚWIADKOWANIE
Słuchaj - osadź się w ciszy
Słuchaj - połącz się z tkankami
Sluchaj - dostrój się do frekwencji ciała
Słuchaj - poczekaj na przestrzeń
Słuchaj - otwórz percepcję na zmianę
W pracy terapeutycznej oraz pracy z ciałem kluczowa jest pokora.
To nie ja jestem właścicielką procesu w ciele, któremu świadkuję.
Moją rolą jest wspieranie, zauważanie i podążanie.
Kluczowe jest tu wyzbycie się pokusy wszelkiej manipulacji.
Nie jestem tu po to, aby być inwazyjnym gościem w czyimś ciele.
Moim zadaniem jest słuchać i świadkować. Obserwować bez osądzania.
Pozwalać na to, co się wydarza bez nakładania własnej interpretacji.
W mojej sesji nie skupiam się na efekcie.
Podążam za procesami w ciele bez planu ani celu.
Moją jedyną procedurą i agendą jest uważne słuchanie.
Rezultatem końcowym sesji jest fakt, że na teraz kończymy nasze spotkanie.
Nie dążę do zmiany, ani jej nie wymuszam.
Zmiany zachodzą czasami bardzo powoli. Być może nastąpiły podczas spotkania, być może nastąpią w przyszłości, a być może nie nastąpią nigdy.
W pełni akceptuję moją niewiedzę. Oraz fakt, że nie znam wyniku sesji.
Podczas sesji jestem jak kropelka wody spokojnie podążająca za inną kropelką.
Jestem “followersem” twoich tkanek. Ich słuchaczką.
Praktykując dotyk, nie chwytam się niczego ani niczego nie odrzucam.
Gdy struktura i tkanki wpuszczają mnie - pozostaję spokojny/a i poszerzam moją percepcję. Zauważam i obserwuję.
NAJWAŻNIEJSZY PRZEKAZ ODBYWA SIĘ W CISZY
Inteligencja tkanek i układów ciała daleko wykracza poza zdolności poznawcze naszego umysłu. Pracując dotykiem na co dzień, świadkujemy bezpośrednio inteligencji tkanek i ich zdolności do reorganizacji i regeneracji. Tym samym dotykamy bezpośrednio tajemnicy i inteligencji życia. Nie jest to przypadek, że wchodnie tradycje pracy z ciałem, takie jak masaż tajski były od wieków uważane za praktykę duchową i oferowane w buddyjskich świątyniach. Praca z ciałem, wykonywana w odpowiedniej jakości obecności prowadzi nas bezpośrednio w rejony fundamentalnych, zasadniczych pytań daleko wykraczających poza poznanie naukowe i rozumowe. Praca z ciałem to bezpośrednie świadkowanie cudowi życia i tajemnicy istoty bycia człowiekiem.
Jako praktyczka/k pracy z ciałem szanuj inteligencję tkanek, dużo większą niż twój umysł. Odnoś się do klienta/tki jako całej osoby, ufając wrodzonej inteligencj jej/jego ciała. Jeśli coś w ciele manifestuje chęć do zmiany i reorganizacji - obserwuj i podążaj za zmianą.
Jedynym sposobem na zrozumienie jest bezpośrednie doświadczenie.
Subtelnej prawdy wszechświata nie da się wyrazić słowami.
Najważniejszy przekaz odbywa się w ciszy.
Pielęgnuj relację z ciszą i dynamicznym bezruchem.
Bądź tylko i aż "followersem" tkanek i układów, nawet jeśli na dany moment prowadzi to do większego bólu lub głębszej dysfunkcji. Unikając dyskomfortu i bólu, często utykamy w nowym wzorcu czy kompensacji, często nawet tego nie zauważając. Gdy ból pojawi się podczas sesji - o ile pracujesz subtelnie i uważnie - nie krzywdzisz drugiej osoby. Ból często będzie towarzyszyć reorganizacji w ciele. Bardzo często ciało przedłuża dysfunkcję, ma potrzebę bycia dysfunkcyjnym, aby zwrócić na coś ważnego uwagę. Chce, aby było to zobaczone. Usłyszane. Uznane. Zaufaj inteligencji ciała. Daj się jej prowadzić. To inteligencja ciała zwraca mi uwagę na pewien konkretny aspekt, prowadzi mnie tam. Idź za tym. Odmawiam nadawania tej większej ode mnie inteligencji jakiegoś konkretnego słowa, metki, nazwy. Wszystko co wiem to to, że wszystko jest połączone. Poszerz twoją percepcję.
SZTUKA BRAKU MANIPULACJI
Najczęstszy punkt wyjścia zarówno w systemie opieki zdrowotnej, jak i w większości współczesnych metod pracy z ciałem można by ująć następująco: "Pokładam zaufanie w tobie (jako terapeucie/tce), że potrafisz mnie naprawić. Wyrzekam się tym samym mojej własnej sprawczości i wolności wyboru." Moim zadaniem jako terapeuty/tki ciała jest na wejściu wyjaśnić, że moje podejście i sposób pracy są inne: "Ja nie naprawiam ludzi. Nawet gdybym chciała - nie mam bladego pojęcia, jak to zrobić". LECZ: twoje ciało ma zdolność do samoleczenia. Nasze spotkanie to czas i przestrzeń, podczas których - świadomie lub nie - poszukujesz wskazówek, aby (na nowo) połączyć się z twoimi zasobami, które umożliwiają ci zdrowienie. To, co mogę ci zaoferować, to nasze połączenie, nasz kontakt. Będę słuchać twojego ciała uważnie, a ty pozwolisz mi na bycie słuchaną/ym. Razem w naszej relacji tworzymy warunki do tego, aby nastąpiła zmiana (albo i nie). Nasza relacja jest głównym czynnikiem każdej zmiany. I często ta zmiana zachodzi. Może nie w tym momencie, może później - za kilka dni lub tygodni. Inteligencja twojego ciała wie lepiej, niż ja. Jestem tu po to, aby ci pomóc. To się zasadniczo różni od “naprawiania”. Ponieważ nie wiemy, jaki będzie efekt końcowy mojej pomocy. Ale razem możemy to odkryć. Chętnie spróbuję. :)
Moja metoda pracy to dostrzeganie tego, co jest i pozwalanie na to, aby było tak jak jest. To nie jest łatwe zadanie. Jest tak, jak jest w tym momencie. To wszystko. Nie czekam na wynik końcowy. Moją jedyną procedurą jest słuchanie. Słuchanie bez manipulowania. Wiele w tej pracy będzie więc zależeć od tego, jak wyrafinowane są twoje umiejętności słuchania. Słuchając - komunikujesz i nawiązujesz więź. Podążasz za odbieraną częstotliwością układów ciała. Umiejętność rozpoznania, gdzie jest zakłócenie w komunikacji i integralności systemu to sztuka, którą nabywamy wyłącznie z latami praktyki. Taki sposób pracy to sztuka dostrajania się do innego języka: języka tkanek. Potrzebne ci będzie do tego opanowanie innego słownictwa - słownictwa specyficznego dla każdego z układów. Układy ciała komunikują się zaś na bieżąco ze sobą. Gdy dotykamy czegoś istotnego w obrębie czaszki, natychmiast dowie się o tym układ nerwowy i tkanka łączna.
Pozwól mądrości ciała opowiedzieć ci historię: co słyszysz w twoich dłoniach? Nie masz dostępu do zwerbalizowanej historii (i często twoja pacjentka/nt także jej nie ma). Ale sluchasz historii w częstotliwościach układów ciała - kości, tkanek miękkich, płynów, organów wewnętrznych. Historię opowiada oddech, ruchy oczu, reakcje ciała. Historię ma cała struktura tej konkretnej osoby, a ta historia ma wpływ na obecny moment w czasie, któremu świadkujesz i którego jesteś częścią.
KLUCZOWA ROLA RELACJI
Moja rola jako facylitatorki/a, czyli osoby, która wspiera cię i ułatwia ci ten proces polega na:
słuchaniu
byciu całkowicie obecną. Utrzymywaniu ciągłości mojej świadomości
byciu ostrożną/nym w udzielaniu rad
zaoferowaniu ci otoczenia sprzyjającego poczuciu bezpieczeństwa
wspieraniu cię poprzez świadkowanie
Do ciebie zaś należy doświadczanie i odkrywanie. Aktywnie uczestniczysz w twoim własnym procesie.
Relacja między klientem/tką a terapeutą/tką jest kluczowa.
Istotą tej pracy nie jest coś, co ja "robię" komuś.
Klienci/tki są częścią procesu.
Ta jednostka otwiera się na mnie, wpuszcza mnie do środka.
Najważniejsze jest to, aby była w pełni widziana i słyszana.
To prawie jak podanie lekarstwa powodującego głęboki relaks ciała.
Lekarstwem, które oferujesz jest relacja, jakość obecności i słuchania.
Dynamika tkwi w połączeniu między nami, od momentu, gdy tylko wejdziesz do mojego gabinetu.
Pozwalając drugiej osobie na tak intymne i bezpośrednie słuchanie nas - naszych tkanek - jesteśmy w szalenie wrażliwym miejscu - miejscu prawdy o naszej kruchości i delikatności. Wpuszczamy do naszego systemu inną jednostkę nie wiedząc, dokąd zmierzamy. Jedyną rzeczą, którą możemy zrobić dla tej osoby jako praktyk/czka to wspieranie jej w tym procesie. Mając świadomość niewiedzy, jaki będzie wynik końcowy.
Powyższe podejście obejmuje i uwzględnia współczesną wiedzę naukową o układach ludzkiego ciała, ale nie pozwala na to, aby opinia, interpretacja i agenda terapeuty/tki zakłócały samoczynne procesy reorganizacji, którymi rządzi inteligencja większa niż nasz umysł: inteligencja ciała. Powyższe zasady to wyciąg i wolne tłumaczenie z angielskiego moich notatek z kursów Rosemary Wallace. Rosemary to jedna z najważniejszych dla mnie (a zarazem najbardziej niekonwencjonalna) nauczycielka, od której miałam zaszczyt uczyć się terapii czaszkowo-krzyżowej. Rosemary całkowicie zmieniła mój paradygmat pracy z ciałem. Jest dla mnie prawdziwą rewolucjonistką w bodyworkowym środowisku. Powyższe zasady reprezentują podejście biodynamicznej terapii czaszkowo-krzyżowej, jednak na zawsze zmieniły także sposób, w jaki praktykuję i uczę masażu tajskiego. Uważam, że dotyczą one wszelkiej sztuki świadomego, wspierającego oraz terapeutycznego dotyku.
Źródło:
Materiały edukacyjne i notatki własne z trzech modułów szkoleń biodynamicznej terapii czaszkowo-krzyżowej z Rosemary Wallace